poniedziałek, 24 sierpnia 2015

#1

                                                                                        ,,Rozkochałeś
                                                                                             Zostawiłeś
                                                                                                 Barwo!!! Nagroda Nobla ci się należy "

-Spencer wstawaj spóźnisz się na zajęcia!! -Krzyknęła Klaudia stojąca nad śpiącą dziewczyną.
-Oj, no już-powiedziała blondynka i z niechęcią wstała, potem po porannym rytuale poszła do szkoły. Tam się ożywiła. Kochała swoje zajęcia, choć czasami były nudne. Weszła akurat na ostatnie zajęcia. Wróciła do domu a tam czekała zadowolona Klaudia
-Czego się tak szczerzysz?? – Spytała blondynka uśmiechając się 
-Mam mega nowinę –powiedziała ,, uśmiechając się jak mysz do sera” Tak to można ująć.
-Jaką??- Spencer wyjęła swoją lustrzankę i zrobiła jej zdjęcie.
-Mam bilety na mecz naszej reprezentacji siatkarskiej.-Powiedziała Klaudia dalej się tak uśmiechając
-No i to wywołało u ciebie tyle radości?? -Zakpiła z niej 
-No tak! Może poznam Matta
-Twoje niedoczekanie
-Oj, weźmiesz swój aparacik mam dla ciebie też wejściówkę-pokazała jej plastikową przepustkę
-ale jak to?? -Od razu zaświeciły się piękne niebieskie oczy Spencer
-Pamiętasz jak tata mi powiedział, że ma kolegę, który pracuje z naszymi siatkarzami??
-Nie-zaśmiała się
-Mniejsza z tym, ale powiedziałam tacie, że się nudzimy trochę a on to zaproponował i wiedział, że ty kochasz tą swoją fotografię, więc załatwił nam przepustkę
-Wtedy będę mogła zrobić parę zdjęć i dać, jako pracę. Dobry pomysł-powiedziała Spencer zasiadając przed kanapą
-Wielb mnie-zaśmiała się Klaudia, lecz po chwili dołączyła do niej Hastings
-A, kiedy on jest?? -Zapytała
-Pojutrze-powiedziała bardzo cichutko
-I teraz mi o tym mówisz?? -Spytała nieźle wkurzona
-Sama się dziś dowiedziałam- pogadały jeszcze chwilę i musiały się pakować, ponieważ jutro o 12; 05 odlatuje ich samolot do Chicago.
*~~~~*
Aaron miał wyjść w wyjściowym składzie, na mecz z Polakami. Bardzo się cieszył, że trener Speraw ma do niego takie zaufanie. Dzień przed meczem jego dziewczyna oznajmiła mu, że jednak pojawi się na meczu. Kochał ją, ale coś było nie tak. Czuł, że coś się dzieje. Jednak nie wiedział, co. Albo nie chciał wiedzieć. *~~~~*
Nadszedł dzień meczu. Spencer i Klaudii były w hotelu i właśnie się szykowały do wyjścia. Blondynka jak zwykle zrobiła mocniejszy makijaż niż jej przyjaciółka. Podążały w stronę Hoffman Estates(hali, na której miał odbyć się mecz), Po chwili dotarły i zajęły miejsca zaraz za bandami reklamowymi. Gdy wybiegły drużyny Spencer zaczęła robić zdjęcia obu drużynom. Cieszyło ją to. Trzymając aparat nie myślała o niczym. Czuła się wolna, a satysfakcja z udanego zdjęcia była niesamowita.
-Zaraz ogłoszą szóstki- podniecała się Klaudia
-Ale jak wyjdzie ten cały Matt to uważaj żeby z wrażenia nie zemdleć-zaśmiała się Hastings
-Bardzo śmieszne-szturchnęła ją w bok brunetka. Czekali na szóstkę. W polskim zespole wybiegł Nowakowski, Kurek, Drzyzga, Kubiak, Mika, Bieniek i na Libero Zatorski. Zaś w drużynie USA wybiegli: Troy, Christenson, Shoji, Lee, Russell. Spencer zamarła. Niespodziewana się. Chciała wybiec z hali, ale dłoń przyjaciółki znalazła się na jej
-Spen, spokojnie. Nie zwracaj na niego uwagi. Pamiętasz jak obiecałaś sobie, że on już po raz drugi nie zniszczy ci życia, że nie będziesz przez niego już płakać?? Obiecałaś, nie mi, nie rodzicom, ale sobie.
-Ale ja nie mogę, on… -otarła pojedynczą łzę spływającą po jej policzku –Masz rację. W odróżnieniu do niego nie łamie obietnic. –powiedziała i próbowała się nie przejmować lecz to było silniejsze od niej. Przed oczami miała wszystkie wspólne wspomnienia.  Robiła zdjęcia, ale to nawet nie przywracało jej uśmiechu. Czas się dłużył.
-Jest!! Wygraliśmy!! -Krzyknęła Klaudia a Spencer oprzytomniała
-Nie drzyj się tak
-Robimy focie-krzyknęła i pociągnęła swoją przyjaciółkę na boisko.
-Nie!
-Za późno, ja chce z Matem. Zrobisz to dla mnie-powiedziała i poprosiła chłopaka a ten od razu się zgodził. Hastings od razu zrobiła im zdjęcie. Pomyślała, że może wtedy spokojnie wrócą do hotelu. Nic mylnego. Brunetka wzięła aparat od Spencer i kazała jej się ustawić z Matem. I tak robili sobie zdjęcie z każdym siatkarzem, nawet załapali polaków. Nagle blondynka stanęła
-Ty chyba sobie żartujesz?! -Powiedziała, gdy ta chciała iść w stronę Russell’a
-Oj, to, chociaż zrób mi z nim zdjęcie-powiedziała
-Nie-krzyknęła
-On cię nie pozna! –Powiedziała, na co Spencer spojrzała na nią i podeszła by zrobić zdjęcie.
-Dziękuje-powiedziała McGomer do siatkarza
-A twoja koleżanka nie chce ze mną zdjęcia? -spytał
-Nie-powiedziała i odeszła. Jednak siatkarz nie chciał dać za wygraną i podszedł do dziewczyn
-Zajebie-powiedziała Spencer widząc zbliżającego się \siatkarza od razu przyśpieszyła kroku w stronę wyjścia z hali. Nie zatrzymywało ją nawet błagalne krzyki siatkarza. W końcu ten dopadł ją przy wyjściu
-Hej, czemu uciekłaś?? -Dziewczyna mu jednak nic nie odpowiadała –No teraz się nie odezwiesz?? -Spytał i złapał ją za rękę
-Puść-syknęła dziewczyna
-Czyli jednak umiesz mówić-zaśmiał się
-To nie twój interes a teraz puść!- Krzyczała Hastings
-Jak powiesz jak masz na imię-Russell uśmiechnął się
-Twoje marzenie

-Ej, ej a my się przypadkiem nie znamy? -Siatkarz trafił w sedno. Dziewczyna zamilkła. Nie wiedziała, co ma powiedzieć. Na szczęście zobaczyła zbliżającą się dziewczynę. Lecz niespodziewana się tego, co zobaczyła. Dziewczyna pocałowała chłopaka. Spencer serce pękło na milion kawałków, po tym jak raz już je posklejała. Pobiegła do hotelu gdzie wszystko powiedziała Klaudii. Przepłakała całą noc w ramionach przyjaciółki. A McGomery ukrywała jeszcze jedną nowinę. Aaron całą noc myślał nad piękna blondynką z hali. Skądś znał te jej piękne niebieski oczy, ale nie wiedział skąd. Na myśl przyszła mu dziewczyna z Kansas. Ale to była brunetka i nie malował się tak ostro. ,,Nie to nie możliwie to na pewno nie Spencer” I z tą myślą zasnął. 
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej, hejm hej przepraszam was strasznie za to moje opóźnienie. Ale jakoś spróbuję wam to wynagrodzić. Jeśli chcecie bym pisała dalej to ,,wrzucę'' rozdział jak będą 3 komentarze ;) 

sobota, 22 sierpnia 2015

Oni.

Spencer Hastings 










Aaron Russell 

 





Klaudia McGomery 








Matt Anderson










i reprezentacja USA      










Znajomi Spencer ze szkoły
 -----------------------------------------------------------
Oto bohaterowie opowiadania. Od czasu do czasu będą też dodawani znajomi postaci wyżej ;) 
Ps. Przepraszam że dopiero dzisiaj ale wczoraj coś mi internet nie pozwalał 
Ps.2 Przygotowani na dzisiejszy mecz z Japonią?? 
Bo ja się nie mogę doczekać 

czwartek, 20 sierpnia 2015

#Prolog ,,Tu wszystko się zaczęło, ale też i skończyło. Chyba że??.. "



*~~* 
Po przeczytaniu, przeczytaj także parę słów ode mnie ;) 
*~~*
2012r
Młoda, ufna piętnastoletnia dziewczyna kochająca szalenie jednego chłopaka. Tego, który będzie z nią zawsze?? Daleko jeszcze zostało, by mówić, że na zawsze. Jedno jest pewne będą szczęśliwi, choć nie mówi, że razem. Po prostu będą.  Niech się na razie niczym nie martwią i po prostu się kochają. Liczy się tu i teraz.  Ona szaleńczo zakochana, on codziennie mówi, że dziewczyna znaczy dla niego wszystko. Spędzają ze sobą mnóstwo czasu. Wspierają się, kochają ufają. Czyż to nie jest piękne, że są jeszcze ludzie tacy jak oni?? Tylko, że tacy ludzie są do czasu. Ktoś w końcu zawini i czar pryśnie, tak też było w ich przypadku. Kto zawinił?? Odpowiedź znana obu stron. Czemu się poddali?? To już inna historia. Może zacznijmy ją od początku??? Czemu nie? A więc tak.
  Aron i Spencer znali się od małego. Razem mieszkali w tej samej miejscowości, razem dorastali. Od zawsze razem. Szkoda tylko, że nie na zawsze. Ich przyjaźń z roku na rok stawała się coraz bardziej mocniejsza. Ich rodzice bardzo się z tego cieszyli. Nie rozłączali ich, choć ich matki zawsze powtarzały, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje. Jednak im to nie przeszkadzało, nie obchodziły ich zdania innych. Można powiedzieć, że swój własny świat. Byli w nim szczęśliwi. Pewnego słonecznego lata w piętnaste urodziny Spencer, Aaron dał jej najwspanialszy z możliwych prezentów. Prawdziwą miłość, to od wtedy codziennie mówił jej, że bardzo ją kocha, że jest dla niego wszystkim. Jednak Spencer nie doczekała się wspólnych szesnastych urodzin, ponieważ nie było na nich Aarona. Nie, dlatego że po prostu nie mógł. On odszedł zostawiając ją samą. Dziewczyna bardzo się załamała. Zniknął tak po prostu z dnia na dzień. Wyprowadził się. Spencer nie mogła się pozbierać przez długie miesiące. Płakała do poduszki w objęciach swojej najlepszej przyjaciółki Klaudii. Ciągle myślała o chłopaku, z którym spełniła 15 lat, te 15 lat były najpiękniejsze w jej życiu. Pewnego dnia doszła do wniosku, że skoro on nie myślał o niej wyjeżdżając, ba nawet nie powiedział nic, to ona też przestanie o nim myśleć. Spróbuje zapomnieć. Czy tak się da?? Raczej nie, ale jak nie spróbuje to się przecież nie dowie. Postanowiła się zmienić. Zaczęła od wyglądu. Swoje jasno brązowe włosy przefarbowała na blond. Nawet pasowało jej do twarzy. Zaczął robić sobie makijaż. W końcu ma już 17 lat. Chodzi do szkoły fotograficznej. Rodzice najpierw myśleli, że chce iść na modelkę, ale ona szybko ostudziła ich zamiary. Kochała fotografię. Jej przyjaciółka poszła na kierunek fizjoterapeutii. Dziewczyny we dwie zamieszkały razem w akademiku. Usamodzielniły się.
A co z Aaronem?? Chciał oszczędzić bólu Spencer i nic jej nie powiedział, że się wyprowadza.  Jednak się pomylił. Często o niej myślał. Czy się zmieniła?? Czy tak jak chciała ścięła swoje piękne brązowe włosy? Tyle razy jej to odradzał i słuchała go, lecz teraz jak odszedł i nie miał z nią kontaktów to nie wie, co ma myśleć. Oddał się w sport, znalazł sobie dziewczynę, został wielkim sportowcem i reprezentantem USA w siatkówce. Żył sobie spokojnym życiem nie mając pojęcia, że w sąsiedniej miejscowości mieszka Ona. Pierwsza jego miłość, która miał być tą ostatnią. Co się zepsuło? Ktoś niechcący zrobił kreskę na ich wspólnym rysunku, którą oni sami pogrubili, a potem kartkę wyrzucili w kosz. A może nie trafili do niego?? Przekonamy się z czasem. 
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A więc tak to jest króciutki prolog, bohaterów dodam jutro. Ten blog będę prowadziła sama, a jeśli ktoś chce go czytać nich zostawi po sobie jakikolwiek komentarz bylebym wiedziała że mam dla kogo pisać bo jak nie to po prostu nic nie będę wstawiała. Nie chce się pchać tam gdzie mnie nie chcę i tyle. Miłego czyania ;) Jutro bohaterowie i rozdział 1, jeśli będziecie chcieli.